Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

dobyłem na jaw nieznany dokument, tyczący Mickiewicza, który, dla mnie przynajmniej — mimo że jest ledwo urywkiem — rzucił nowe światło na całą epokę jego życia i pozwolił zupełnie inaczej czytać jego ówczesne listy. Bo, powiedzmy to wręcz, stan, w jakim pozostawiono dotąd listy Mickiewicza, jest wstydem naszej nauki. Zamiast się rzucać na mnie, gdy chcę nieco światła rzucić w te mroki, lepiejby uczyniono, wydając listy największego naszego pisarza w sposób, odpowiadający wymaganiom naukowym, nie zaś przedawnionym prawom rodzinnej dyskrecji.
Artykuł pana S. ma wreszcie jedną dobrą zaletę: przyczynia się do wyjaśnienia sytuacji. Dotychczas „bronzownictwo“ było tylko praktyką, ale przestrzegało pilnie pozorów naukowości; obecnie pan S. zrywa z temi pozorami. Nie wiem, czy który z prawdziwych uczonych podzieli te jego zapatrywania i ten oryginalny stosunek do dokumentów przeszłości. Raczej przypuszczam, że feljeton pana S. pozostanie w bibljografji mickiewiczowskiej, ale jako — curiosum.



181