Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

kownikiem Kamińskim, przepędził jedno życie na oborze i spełniał funkcje krowy. To też głos jego był tak ryczący, że żona wzbraniała się towarzyszyć mu fortepianem. Mąż sprowadził Mickiewicza, a mistrz powagą swoją wręczył Kamińskiemu laskę grubą, mówiąc: „Daję ci moc, nieposłuszną żonę do uległości tym kijem przyprowadzić“. Były płacze w domu, i aż krewny żony, p. Jakób Malinowski, musiał łagodnie pomiarkowywać męża...

(Przywodzi nam to na pamięć ów list Mickiewicza do Towiańskiego ze Szwajcarji o Druey‘u, który, „powiedział raz w rozmowie, że może w przeszłem życiu był wołem“. — „Na koncept to dobre, ale na artykuł wiary, to ciężkie“, czyni uwagę Krasiński).
Oto mamy „kolumnę duchów“ na codzień. I ręczę wam, że sprawa towianizmu z pewnością jest ciekawsza i bardziej skomplikowana niż to co nam z niej pokazują. Czy mamy przechodzić do porządku dziennego nad takiemi świadectwami współczesnych, czy mamy uważać je za fałsz lub świętokradztwo? Nie sądzę. Nie znaczy to, aby zawsze wierzyć im dosłownie, ale nawet gdyby nie były ścisłe, są cennym dokumentem, malują nam jak współcześni na pewne rzeczy patrzyli. Czy są jakąś sprzecznością nie do pogodzenia? Też nie. Dla mnie przynajmniej, nawykłego do poufałego wglądania w sekrety literatury francuskiej, to pomięszanie rysów wzniosłych i szlachetnych z komicznemi jest czemś tak naturalnem! Życiorys takiego Jana Jakóba Rousseau da się napisać dwojako: komicznie i patetycznie, i oba będą prawdziwe. Tuż przed towianizmem rozwijający się saint simonizm jest wszak nieprzerwanem pasmem komicznych

20