Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

stu zanotować. Zatem, Głos Narodu ogłosił z powodu mojej przedmowy dwa feljetony p. t. Czy Mickiewicz powinien zostać dla nas posągiem z bronzu? (Cóż, u licha, z tym bronzem!). W tendencyjnem i nierzetelnem streszczeniu moich poglądów, posunął się autor tak daleko, że podsunął mi cudzysłów nie wiem skąd wzięty, jakoby „Mickiewicz, podobnie jak Słowacki, przed męką uciekł i godności nie miał“. Skąd to zaczerpnięto i kto tak powiedział, nie wiem; czytelnikom moim nie potrzebuję tłumaczyć, że nic podobnego w mojej przedmowie nie istnieje, ani dosłownie ani w przybliżeniu. Starałem się poprostu odmalować w niej stan duszy Mickiewicza, odbijający się zresztą w jego listach.
A oto konsekwencje tego urojonego cudzysłowu. Jakiś półanalfabeta, który, jak sam powiada, nie czytał ani słowa z mojej przedmowy, ale przeczytał jej wyciąg w Głosie Narodu, pisze elukubrację, w której — powołując się na ten cytat — konkluduje, że „należałoby Boya wyrżnąć w pysk i skierować do niego wszystkie te epitety, jakie Kmicic skierował do pułkownika Kuklinowskiego wiszącego w stodole na belce: „Ty rzezimieszku! ty podłoto! ty panie Szelmowski z Szelmowa! ty kutergębo! ty niewolniku!“.
Na te obelgi — spowodowane fałszerstwem cytatu — rzuca się skwapliwie pan Miłaszewski w Rzeczypospolitej i poświęca im radosny feljeton, porównując je do sceny w Podfilipskim gdy stary Litwin powiada do Podfilipskiego: „Milcz acan, a to jak zacznę kuć w mor...“ I nietylko zachwyca się tem, ale zagrzewa opętańca znaczącym zwrotem: „lekceważę niespełnione groźby“... A Głos

22