mi się iż rodzaj malowania dwóch wyżej wspomnianych artystów, zbliżał się bardzo do rodzaju malowania p. Erhardt; nagle więc postanowiłam brać lekcje u jednego z owych dwóch malarzy. Droga matka zgodziła się na to najchętniej; udałyśmy się naprzód do Hadziewicza, a gdy ten dla braku czasu nie mógł podjąć się dawania mi lekcji, poszłyśmy do Lessera. Lesser, zobaczywszy moje roboty bardzo chętnie dawać mi lekcje zaczął. Po dwóch miesiącach nauki pod jego kierunkiem, zauważałam sama jakąś zmianę w moim sposobie malowania, ale nie potrafiłam osądzić, czy zmiana ta była na korzyść moją czy przeciwnie. Wspomniałam wtedy na przestrogę p. Erhardt, i byłabym chciała zapytać jakiego dobrego artysty o zdanie co do teraźniejszego malowania mego; po paru jeszcze miesiącach nauki przy Lesserze, zdarzyło się iż jedną z robót moich zobaczył malarz Suchodolski u kogoś ze znajomych naszych; byłam ja zrobiła portret ich córki tak jak kilka już innych znajomych portrety wymalowałam, a następnie im darowywałam ażeby tym sposobem zyskać modele dla nauki. Suchodolski znalazł talent w mojej robocie i gdy mu zaproponowano by przyszedł do nas zobaczyć inne moje roboty, niezadługo odwiedził nas. Nic on nie wiedział czy i od kogo obecnie lekcje brałam, tylko mu powiedziano że byłam się zagranicą malować uczyła. Za pierwszym rzutem oka na kilka portretów mojej roboty, pan S. zastanowił się nad paroma robionemi dawniej, to jest przed rozpoczęciem lekcji moich od Lessera; objawił mi pan S. zadziwienie nad tak odmiennemi dwoma rodzajami malowania u mnie i zalecił bym się raz na zawsze trzymała pierwszego mego sposobu malowania. Przekonałam się teraz, że mój drezdeński profesor dobrze mi radził i postanowiłam zaprzestać brania lekcji u Lessera; wkrótce też to uczyniłam. Następnie odwiedził nas jeszcze jeden artysta malarz który niedawno był z Włoch powrócił; ten powtórzył zupełnie zdanie Suchodolskiego o moich robotach, oddając im wiele pochwał, a zakończył propozycją, bym od niego rad zasięgać chciała gdy jakąkolwiek nową rozpoczynać będę robotę; ale ja zrażona niedawnem doświadczeniem, nie skorzystałam z tego przyjaznego oświadczenia. Tak więc, zaledwie popróbowałam szukać pomocy w kształceniu się, musiałam dobrowolnie wrócić na trudniejszą drogę, pra-
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/237
Ta strona została uwierzytelniona.
236