Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/242

Ta strona została uwierzytelniona.

i nie zasmuci moim smutkiem. Będę żyć tylko jej wspomnieniem, a chociaż tak nieprzejrzana dzieli nas zasłona, chcę wierzyć że ona mię widzi, że jej duch opiekuńczy nademną czuwa. Przyjmij, kochana, nieoceniona matko, to wylanie moich uczuć; ty widzisz że jest szczere, i że niema w dniu jednej chwili, ażebym w myśli nie błogosławiła twojej pamięci. Pókiś żyła, byłaś dla mnie matką, przyjaciółką, wszystkiem co na ziemi najdroższego mieć można; teraz jesteś moją Świętą — Bogiem moim; chcę tak żyć przez twoje wspomnienie, ażeby życie moje dziękczynną do Ciebie stanowiło modlitwę.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Jakąż to dla mnie pociechą, żem rysy kochanej mamy na płótno przeniosła, i to jeszcze wtedy, gdy życiem i zdrowiem jaśniały. Ten jej portret jest i będzie zawsze prawdziwym dla mnie skarbem; nieraz, gdy przeciwności mojemu zawodowi właściwe przedsięwzięcie moje osłabiać poczną, dosyć mi będzie spojrzeć na tę twarz pełną łagodnej powagi, ażeby z podwojonym zapałem wrócić do pracy. Teraz zacznę od wykończenia tego nieocenionego portretu i pewna jestem, że to będzie szczęśliwy początek do moich dalszych robót.
Dopiero trzy tygodnie upłynęło od śmierci kochanej mamy — jakże mi się ten czas długim wydaje!
Są chwile, że mi życie moje ciężarem; coby ludzie starsi powiedzieli, gdyby usłyszeli mię tak mówiącą? Nazwaliby to przesadą, a przynajmniej egzaltacją; bo w istocie, wszak każden przez taką przechodzi kolej; nie ja pierwsza i nie ostatnia tracę matkę — ale takich matek nie wiele.
Lecz nie będę się dłużej zatrzymywać przy roztrząsaniu uczuć moich; do niczego mię to na teraz nie doprowadzi, ani pamięci drogiej matki tem nie uświęcę. Czynem to nie słowami potrafię zawdzięczyć jej to co dla mnie uczyniła i wycierpiała. Chcę pracować, chcę, o ile mi sił starczy, daleko doprowadzić wrodzoną mi zdolność; ale nie dostateczne tutaj dla mnie pole, pójdę go szukać gdzieindziej; tam żyć będę dla pracy, którą poświęcam jako hołd wdzięczności, niezrównanej matce.

241