Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/258

Ta strona została uwierzytelniona.

może troskliwości o brata co egoistycznej troskliwości o siebie samą. Stanęło mi na myśli, że obecność brata może zamącić mój obecny spokój, swobodę, i przeszkadzać nauce mojej; ale w jednej chwili zbadawszy to brzydkie samolubne uczucie, zawstydziłam się samej siebie i postanowiłam być o ile zdołam użyteczną bratu. On istotnie przyjechał z powziętym nagle zamiarem; umyślił też popróbować zawodu artystycznego; miał on wielki talent muzyczny, był się od dzieciństwa uczył grać na skrzypcach, a podczas naszego z matką pobytu w Dreznie, brał lekcje od Lipińskiego i wielkie zrobił postępy; jednak od lat paru był całkiem prawie muzykę zarzucił, w części dla zdrowia, a w części przez zwykłą niestałość. Gdy mi teraz objawił zamiar swój niespodziewany, otwarcie mu powiedziałam, że nie rokuję mu wytrwania w nowem przedsięwzięciu; że ani zdrowie jego, ani usposobienie moralne nie odpowiadają zawodowi artysty; gdy jednak upierał się przy swojem, mówiąc że chce korzystać z pobytu w Dreznie ażeby w bliskości mnie naukę prowadzić, że chce brać lekcje od Lipińskiego, odpowiedziałam, iż tymczasem ja tę naukę jego uważać będę za rodzaj próby, i dopiero po kilku miesiącach wytrwałej pracy i jego strony osądzimy czy on może być artystą. Stanęło na tem, że, po odbytej u wód kuracji, on wróci do Drezna dla oddania się zamierzonej nauce. Zawczasu jednak wtedy brat zrobił mi uwagę, iż tak we własnym jak i jego interesie ja winnam za jego powrotem zmienić mieszkanie; Lipiński, równie jak mój profesor, mieszkał na tamtej stronie rzeki; przytem brat po kilku dniach widywania mię w rodzinie T. z wrodzoną sobie bystrością zrobił mi niekorzystne uwagi, mianowicie o pani T., w której upatrywał nieszczerość, a chociaż bynajmniej nieuprzedzony przezemnie, wspomniał też i o młodym T. jakoby pokazywał widocznie dla mnie uczucie, co mogłoby mię z czasem w niemiłem położeniu w tym domu postawić. Powiedziałam wtedy i ja bratu moje dawniejsze spostrzeżenia, i uradziliśmy, że tam w żadnym razie nadal nie pozostanę; jednak, by im nadto nie ubliżyć nagłem wyprowadzeniem się, powiedziałam bratu, że przeczekam czas do jego powrotu, który miał nastąpić za sześć tygodni.
Chcąc zachować należne względy dla pani T., która dotąd za-

257