Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

Adamowi chwały nie dodał. Ot, nieszczęśliwy człowiek; — o Towianizmie ciekawe historje, ale nie budujące.
Wstęp do Pamiętników ja piszę, boć chyba do mnie należy ten krwawy obowiązek, a jak tylko skończę, prześlę.
N. B. Proszę Was, drogi panie Józefie, iżbyście z odbitków książkę sprzedawali wyraźnie na korzyść: w nędzy zostających bez żadnego wsparcia starych artystów, jeżeli są tacy; a jeżeli nie, to na korzyść sierot po Sybirakach. Ja bowiem uważałbym taki dochód za najokrutniejszą obrazę mojego żalu, za dochód z trumny... Niechże mnie od tego Bóg najwyższy broni! Wojna zdaje się iż skończy się prędko... W czasie pokoju pismo takie jak żony mojej znajdzie czytelników...
Z umysłem jestem jeszcze jak człowiek uderzony obuchem; zdaje mi się wciąż, że odjeżdżam i wszystko w nieładzie leży i nie mam na nic głowy...“ (Rękopisy Ossolineum 3660).

Nie chodziło tu zatem o żaden pamflet, ale o szczere i z dobrą wiarą przez jedną z najbliższych osób pisane wspomnienia. Autor entuzjastycznych Listów o Adamie Mickiewiczu jest tu chyba dość niepodejrzanym świadkiem. Nasuwa się pytanie, co to są za „skandale“, których tak obawia się Władysław Mickiewicz, co to za „opis domu nieco skandaliczny“, który, znając pamiętniki, uważa za właściwe opuścić Lenartowicz, co to za „łotrostwo, które otaczało Adama i które nie dziś powinno być ogłaszane“? Razem z pytaniem znajdujemy w tej korespondencji poniekąd odpowiedź: to „historje o Towianizmie, ciekawe ale nie budujące“, jak je nazywa Lenartowicz; to — jak wynikałoby z listu Artura Wołyńskiego — rewelacje tyczące ustroju towianizmu odnośnie do kobiet, słowem strona obyczajowa towianizmu, do dziś dnia traktowana przez naszych badaczy tak nieśmiało i dziecinnie.

39