Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

od owej pamiętnej choroby; przecież radość, z jaką mnie powitała, okazała mi braterskie jej dla mnie uczucia i pociągnęła mnie ku tej biednej siostrze.
Widok Mickiewicza narazie też nie obudził bezwarunkowej u mnie sympatji; pierwsze spojrzenie, jakie na mnie zatrzymał, uderzyło mię jakąś siłą badawczą examinującą; zdało mi się, jakby mię on chciał na wskroś przeniknąć; i w tej chwili powstało we mnie draśnięte uczucie własnej niejako wartości; postanowiłam w duchu mieć się na baczności, by zachować we wszystkiem wolę, zdanie i czucie własne — nawet wobec tego człowieka, którego wielkość uznawałam, a poświęcenie dla ojczyzny czciłam w nim i byłabym chciała naśladować, gdybym miała siły i pole potemu. Pośród dzieci Mickiewiczów, najstarsza córka Marynia jedna zrobiła na mnie odrębne a miłe wrażenie: wyczytałam w jej jasnem spojrzeniu sympatję szczerą dziecięcą; reszta jej rodzeństwa, t. j. siostra i bracia, wydali mi się całkiem zaniedbani; zdało mi się w nich widzieć jakby dzieci natury — ale natury jakiejś dzikiej, mętnej, tutaj znów stanęło mi na myśli, co słyszałam przed przybyciem do Paryża, jakoby Mickiewiczowie, idąc za teorją Towiańskiego, zostawiali dzieci swoje na łasce bożej, jak to mówią, — nie zajmując się wcale rozwinięciem ich umysłu ani jakiemkolwiek kształceniem; że jednak, obok reszty dzieci, widziałam Marynię, pomyślałam, iż to przecież musi pochodzić w znaczej części i z usposobienia indywidualnego dzieci samych: zresztą byłam postanowiła zawczasu najszczerzej, nie sądzić tutaj o czemkolwiek z samego pozoru; czułam, że przybyłam niekorzystnie uprzedzona — a że obok tego wrodzona mi była nieufność, miałam się na baczności przeciw samej sobie, bo matki mojej w tym względzie przestrogi wyryte miałam zawsze w myśli i sercu, tak jak wszystkie rady od niej odebrane i wszelkie od niej wspomnienia. Powtarzam więc, iż, pomimo tych pierwszych niemiłych wrażeń, zamiar mój pozostania przy siostrze nie został zachwiany; ale wyznaję, że po tych spostrzeżeniach powstało we mnie jakieś uczucie osamotnienia moralnego, graniczące z obojętnością na wszystko co mnie otaczało. Obok tych pierwszych wrażeń, o których wyżej mówiłam, wspomnieć muszę o jednem najsilniejszem może; to wrażenie

49