wiąc: „To nie dla was, dzieci, tego nie czytajcie, tego nie potrzebujecie wiedzieć“.
Zbyt obszerny i ważny to temat, aby go tutaj wyczerpać. Na razie, pragnę, jako konkluzję moich trzech artykułów, sformułować jeszcze raz te wnioski:
Wiedza nasza o Adamie Mickiewiczu była, w samych źródłach, sparaliżowana przez cenzurę „bronzowniczą“, uprawianą metodycznie, a sięgającą aż do usuwania dokumentów.
Wobec tych dokumentów które istnieją, oficjalna nasza nauka raz po raz powoduje się tchórzliwą pruderją, i stosuje metody, które muszą budzić uśmiech.
Zamiast tedy nawoływać o to, żeby Mickiewicz pozostał „posągiem z bronzu“, raczej, sądzę, powinniśmy się starać, aby stał się dla nas żywym człowiekiem i aby nareszcie wiedza nasza o nim weszła na tory odważnych badań, nie pod znakiem licytacji na pokłony, frazesy i superlatywy, ale pod znakiem szlachetnej pasji poznania.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/62
Ta strona została uwierzytelniona.
62