cje wywołały w Kole. Wedle chwilowego popędu, przechodziły one z jednego obozu do drugiego, wymagając, żeby uważano za natchnienie wszelki poryw ich fantazji. W imieniu wolności ducha występowały hałaśliwie na prelekcjach Mickiewicza. Podobne zawikłania trafiały się i u pierwszych chrześcijan. Panna Dejbel była jedną z najruchliwszych sióstr w Kole, w rozterkach którego popierała to jednych to drugich. Był czas naprzykład, że matka moja trzymała bardziej za zdaniem Towiańskiego niż męża, a panna Dejbel przeciwnie. Stąd nastąpił okres, w którym matka moja okazywała nadzwyczajną wyrozumiałość. Ponieważ przesadna gorliwość panny Dejbel nietylko matce mojej dawała się we znaki, Towiański wystosował do niej list z naganą. Jedni wierzyli w szczerość jej egzaltacji, drudzy nie...
Ostatecznie — pisze Władysław Mickiewicz — te gwałtowne demonstracje minęły, z panną Dajbel ożenił się Francuz Mainard[1].
Znów musimy zwrócić uwagę na zbagetelizowanie chronologji; te rzeczy dzieją się w r. 1845, Zofja Szymanowska zastaje zaś Xawerę u Mickiewicza w r. 1850.
Wiele jeszcze uwag poświęca Władysław Mickiewicz Zofji Szymanowskiej, komentując niechęć jej do towiańczyków. Powrócimy do tego stosunku. W końcu, zdawszy relację ze zgonu matki, rozważa to gorzkie zdanie, jakie wyrwało się Adamowi o zmarłej żonie w liście do Konstancji Łubieńskiej:
- ↑ Mowa o Edmundzie Mainard, młodym przyjacielu Mickiewicza, który pod pseudonimem Fontile napisał po francusku entuzjastyczną broszurę (1862) o poecie. Ale panna Deybel wyszła za Mainarda dopiero po latach od wypadków, które tu Władysław Mickiewicz opisuje.