które jątrzą Koło. W rezultacie Adam zrywa z Towiańskim. Mimo że — nie chcąc sobie zadać kłamu — wyznaje dalej Mistrza, związki stają się bardzo luźne. Towiański ubolewa, że brat Adam „w dawną noc odpadł“, próbuje go wstrząsnąć szalbierczem objawieniem Karoliny[1] — ale napróżno. Potem — jak rzekliśmy — pielgrzymuje do Szwajcarji pani Celina, próbuje wpłynąć na Adama, i (pisze syn) „przez rok przeszło zasępione było nieco pożycie domowe“.
Ileż tu zagadek, ileż tu nierozświetlonych jeszcze mroków! Może te rozważania staną się pobudką do zbadania na nowo tej epoki życia Adama; może znajdą się jeszcze po archiwach dokumenty, zdolne ją rozjaśnić. A może znów odpowiedzą mi z lekceważeniem: „plotki, anegdoty“, niech wszystko stoi „po dawnemu jak posąg z bronzu“? To, com zestawił dotąd, jest zbyt szczupłe, aby się można było pokusić na odtworzenie tego okresu wewnętrznego Adama, nieszczęśliwego poety i tragicznego człowieka, szamocącego się w ciemnym zaułku nieokreślonej „Sprawy“, żyjącego pomiędzy żoną, której umysł — zdaniem Zofji Szymanowskiej — pozostał błędny od pamiętnej choroby, a Xawerą, która przebywała stany przypominające Adamowi „stan Celiny przed chorobą“... Jaka była jej rola w życiu poety? — wydaje się pewne, że duża; ale jaka — to pozostaje dotąd zupełną tajemnicą. Część tej tajemnicy zagrzebano z pamiętni-
- ↑ Karolinie Towiańskiej miała się objawić matka Adama, która przepowiedziała, że do trzech dni poeta umrze. Mickiewicz mężnie czekał spełnienia się proroctwa. Tragikomiczna scena!