Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.

w domu poety, powiadał uczonek: „Ona nie orjentowała się w niczem“ (nawet w dziecku...).
Kiedy zestawiałem świadectwa, mogące rozjaśnić rolę Xawery Deybel w życiu Mickiewicza, odpowiadał uczonek ubolewaniem, że ze stosunku tego nie zostało „materjału z pierwszej ręki“, a radością, że zaginęły o nim „plotki“... Dlaczego pamiętnik Zofji Szymanowskiej, który byłby co się zowie „materjałem z pierwszej ręki“, obwołano z góry, na nieznane, „plotką“, to już jest tajemnica „metod naukowych“, z któremi próbowałem dyskutować, ale na które w końcu musiałem poprostu wzruszyć ramionami. Wnet zresztą ściągnięto sprawę na klasyczny teren demagogiczno-denuncjatorski, a bezmyślne nakrzykiwania pewnej grupy dzienników pozwalają wnosić, że z Xawery Deybel zdołano już uczynić kwestję „polityczną“. Bóg z wami, głuptasy.
Ale równocześnie mój „list gończy“ sprowadził relacje, które przekonały mnie, że, idąc po nitce do kłębka, nie bylibyśmy może tak zupełnie pozbawieni „materjału z pierwszej ręki“, jak się naszemu niedouczonemu uczonkowi zdaje. Do redaktora Wiadomości Literackich nadszedł następujący list:

Odpowiadając na końcowe wezwanie artykułu p. Boya-Żeleńskiego p. t. Xawera Deybel („Wiadomości Literackie“ nr. 285) pozwalam sobie donieść.
W rękopiśmiennych zapiskach pamiętnikowych Seweryna Goszczyńskiego, przechowanych do niedawna w Muzeum Rapperswylskiem i skopjowanych przeze mnie w r. 1913 znalazłem następujące szczegóły dotyczące Adama Mickiewicza i Xawery Deybel.

89