Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

szeniu ostatniego pisma Mistrza uczuła i przyjęła Sprawę, i jak dotąd nie miała odwagi i siły mówić w Sprawie: jak dotąd, nie znała tonu, który w domu jako gospodyni domu trzymać winna. Nie taiła dysharmonji, jaka była dotąd między nią a siostrą Deybel, której duchową nad sobą wyższość wyznaje. W ostatnich czasach obie tem zawiniły, że nie odbyły pracy przepisanej przez siostrę Annę. W całej rozmowie czułem wielką pokorę i silne postanowienie nad osiągnięciem zupełnej czystości duchowej. Dla umocnienia jej, powiedziałem, że mi w tem czucie Bóg podał...

16 kwietnia 1845

Mistrz rozwiązał brata Adama ze wszystkich win, które lub on sam lub inni mu zarzucali; wiele win nie znalazł winami; zato wykrył mu takie, do których ani się poczuwał w swojem sumieniu. Bo wiedza sumienia jest ograniczona, i dlatego wiele złego może mu być zakrytem; postrzeże je dopiero wtedy, kiedy targnięcie ducha podniesie sumienie na wyższy szczebel. Brat Adam zobaczył swoje złe tajemne, kiedy Bóg mu dopomógł drgnąć wyższem drgnieniem ducha. Z jednego tylko grzechu powinien zrobić Kołu restytucję, to jest z grzechu względem Siostry Ksawery. A ten grzech cały jest, że brat Adam nie poczuł stanu jej ducha błogosławionego, w jakim przybywała od Mistrza. Powinien był to widzieć, powinien to odgadnąć, nie widząc nawet Siostry Ksawery. „Powiedziałem wam (słowa Mistrza), że nieraz dam wam rozkaz we dwu słowach, a wy powinniście z nich dojść co macie zrobić. Jak wam daleko do tego, kiedy ty (Adam) nie mogłeś poczuć ducha siostry przybywającej odemnie“. Mistrz nie wchodził nawet w szczegóły tej sprawy, w drobniejsze przewinienia; wszystkie były tylko następstwem tego, że brat Adam Siostrę przybywającą od Mistrza powitał po ziemsku, tym sposobem zniżył ją i wprowadził w ton ziemski, skąd poszły wszystkie potem grzechy.
Bratu Sewerynowi nie był pokazany list Mistrza tyczący się siostry Ksawery; bo brat Adam, nie mogąc zrozumieć przypisku, nie chciał dawać bratu rzeczy nie zrozumiałej przez siebie.

92