Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.

„Powiedz Ernestowi, że Marja nie wyjdzie z piekła, dopóki on jest jej niewolnikiem. Ona nie tęskni do nieba, bo mając niewolnika, ma niebo w swojem piekle. Jego duch, nie jego ciało, jest w niewoli: jako człowiek, może ją bić, ona pozwoli na to, byle tylko ducha w niewoli zatrzymać. Ernest jest największą przeszkodą zbawienia dla niej“.

Tak pisze z całem przejęciem o „groźnym“ Mistrzu nieustraszony zdobywca Belwederu, Seweryn Goszczyński! To jest towianizm na codzień. W tę atmosferę sili się Mistrz wtłoczyć Adama, wmówiwszy weń, że wobec tych Spraw dawniejsze jego zatrudnienia pisarskie były niegodnym padołem „próżności“.
I „święta siódemka“ kobiet (na której „świętość“ jakże sceptycznie patrzy nieposzlakowany Goszczyński), i spowiedź Celiny, i reprymenda dana Adamowi, to wszystko — aż do żądania alimentów, które się zacnemu Goszczyńskiemu wydaje tak bezczelne — to są równie składowe części towianizmu, jak pismo do cara Mikołaja lub podróż Mistrza do Rzymu. I mam poszlaki, że jeżeli Koło się wykoleiło, to conajmniej tyleż z powodu tych małych spraw ile z powodu wielkich. Tymczasem co czynią nasi badacze, lub, mówiąc ściślej, nasi bronzownicy? Wybierają sobie z mnóstwa dokumentów to, co dm się wydaje odpowiedniejsze, „bronzowsze“; ignorują tendencyjnie resztę, i tem samem dają najfałszywszy obraz towianizmu. A te wszystkie akta leżą wszak od dawna w publicznej bibljotece.
Jeszcze pozwolę sobie z notat Goszczyńskiego przytoczyć parę szczegółów tyczących Adama Mickiewicza. W czasie rozmów z Goszczyńskim, skrzętnie przez tegoż

94