Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

mi od 12 do 9 bez przerwy“. W liczbie tych dziewięciu, Xawera była przyjęta w ciągu dnia dwa razy.
Już tylko jedną notę przepiszę z tych arcyciekawych zapisków Goszczyńskiego, które pozwalają niejako dzień po dniu oglądać kulisy towianizmu — w zakresie który naiwne i czyste spojrzenie tego zbyt świętego człowieka pozwala mu ogarnąć:

21 października, 1849

Święte konwulsje w Kole. Fałszywe prace braci.

Zdaje się, że już to co pokazałem tutaj, dostatecznie przekona czytelnika, iż, aby wniknąć w istotę towianizmu, nie wystarczy zdawkowy „pietyzm“...
Na szczęście są jeszcze w Polsce ludzie, którzy umieją patrzeć na świat otwartemi oczami. Pod tym względem przykład żywości zainteresowań i młodości spojrzenia daje Litwin, Czesław Jankowski, nie podejrzany chyba o chęć „bezczeszczenia“ Mickiewicza! Podejmuje on w feljetonie wileńskiego „Słowa“ (Po zatartych śladach) mój apel. Stwierdza wraz ze mną, że

„w oficjalnej biografji Mickiewicza panuje mrok, mrok, mrok... bynajmniej nie naturalny, ale sztucznie zaaranżowany ad usum Delphini, jawnie i oczywiście dla tego, aby pozostały niewyjaśnione i niezgłębione „na wieki wieczne“ niektóre strony i szczegóły tej istnej zmory zwanej popularnie i ogólnikowo towianizmem, co zaciążyła tak fatalnie na całym sporym okresie życia i działalności Adama Mickiewicza...

Zaczem wydaje Czesław Jankowski nowy „list gończy“ od siebie do wilnian. Co kto wie o Xawerze Deybel? I mówi:

96