u czytelników, zrozumiałem jak piekącej dotknąłem bolączki. Może więc warto powiedzieć o tych rzeczach kilka słów mniej wzniosłych a bardziej prawdziwych niż się mówi zazwyczaj.
W jednym z listów, jakie dostałem, uderzył mnie pewien rys — też zapewne banalny, ale który mnie zainteresował. Chodzi o normalny prawie tok kościelnego unieważnianie małżeństw zapomocą fałszywych świadectw i krzywoprzysięstwa. „Co do tych krzywoprzysięstw (pisze mi ktoś z kresów), to mówił mi jeden adwokat, iż nawet jest tak utarte, że świadek krzywoprzysięga, a później tenże ksiądz spowiada go i rozgrzesza, nakazując przytem odpowiednie zadośćuczynienie, t. j. pokutę...“
Istotnie, kombinacja, o której sam Pascal nie pomyślał w swoich Prowincjałkach. Ale nie przypuszczam, aby to było tak powszechne. Zazwyczaj — przy wielkim aparacie — rzecz odbywa się delikatniej: świadka naprowadza się na to, co potrzeba aby zaprzysiągł; kto inny konferuje ze świadkiem, kto inny
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Dziewice konsystorskie.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.