odbiera przysięgę, może więc ją przyjąć z dobrą wiarą lub przynajmniej nie wchodząc w to bliżej; od kogo innego świadek dostaje pieniądze (o ile nie świadczy z przyjaźni lub z ludzkiego współczucia), sprawę zaś zbawienia duszy świadka zostawia się zwykle jego własnej trosce. Jeżeli chce, może się wyspowiadać; grzech się zmaże, a rozwód został.
Umyślnie mówię „rozwód“; mimo iż wiadomo, że rozwodu w Kościele katolickim niema, głos ludu nigdy inaczej nie mówi tylko „rozwód“. I w rezultacie, ma rację. Poprostu, skoro w małżeństwie jest żądanie rozwodu, szuka się nieformalności celem unieważnienia małżeństwa; nie kijem to pałką, dla pacjenta wszystko jedno jak się nazywa. Różnica jest ta, że gdy rozwód jest w zasadzie rzeczą rzetelną i poważną, unieważnienie bywa najczęściej dość gorszącą komedyjką.
Znałem blisko pewnego kanonika-filozofa, który mawiał, że najlepiej już przy ślubie dać w łapę zakrystjanowi, aby popełnił jaką nieformalność, zapalił o jedną świecz-
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Dziewice konsystorskie.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.