się dzieje naokoło? Czy każdy z nas nie ma tuzina znajomych rozwiedzionych? Czy nie wiemy jak i po czemu? Czy o tych rzeczach głośno się nie mówi? Czy nie znamy np. z imienia i nazwiska ojca czworga dorosłych dzieci, który otrzymał unieważnienie małżeństwa, i czy nie wiemy ściśle ile to kosztowało? Czy nie dyskutuje się techniki rozwodów, procederu fałszywych świadków etc.? Ale co tu gadać! skoro Polaka-Katolika tak rażą moje „plotki“, niechże posłucha jak o tych rzeczach mówi się potocznie w organie augurów, w piśmie na którego szpaltach raz po raz cywilni kaznodzieje grzmią o nierozerwalności małżeństwa. Oto jeden z czytelników przysyła mi wycinek z Kurjera Warszawskiego z dn. 12.XI.1926, który zachował na wieczną pamiątkę. Pisze Kurjer Warszawski, donosząc o zaręczynach słynnego Marconiego:
- Na przeszkodzie małżeństwu stoi narazie fakt, że Marconi nie ma dotychczas rozwodu z pierwszą żoną. Jak wiadomo, rozwód we Włoszech (!) nie istnieje, przeto Marconi zwrócił się do Watykanu o unieważnienie małżeństwa. Praw-