go Kościół, (po gruntownem zbadaniu, nie miałby powiedzieć tak: „To małżeństwo jest złe: wydało, zamiast cnót, obrazę boską; było widocznie omyłką, nie było nad niem błogosławieństwa Bożego, zatem Kościół unieważnia je, uznaje je za niebyłe“. Czy nie ma prawa tego zrobić? Ma prawo. Wszak powiedziane jest: „Cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie“. A jeżeli wolno jest rozwiązać i uznać nieważność najlegalniejszego w świecie małżeństwa dla lada wykrętnej formalności, tembardziej wolno chyba to uczynić dla braku błogosławieństwa Bożego. Czy może być ważniejszy powód?
Nie pojmuję, ja, mędrzec, czemu Kościół tak mało ma wiary w swoją olbrzymią siłę; czemu się dobrowolnie pęta formalnościami, woląc w tak doniosłej rzeczy, oszukiwać sam siebie, szukać wyjścia w kruczkach procedury, niż spojrzeć w oczy faktom? Wiem, takie są tradycje Kościoła; taką drogę wskazuje mu wiekowa praktyka: głosić swą niezmienność i niewzruszoność, pracę zaś przy-
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Dziewice konsystorskie.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.