Ta strona została uwierzytelniona.
Kościelne bigamje
Po każdym moim feljetonie „rozwodowym“ powiadam sobie: „No, to już ostatni! Już za dużo o tym temacie: trzeba przejść do czego innego“.
Ale gdzietam! Nie dadzą mi. Listy, telefony, dokumenty, zachęty do „walki o dobrą sprawę“, fakty rzucające nowy snop światła; — wreszcie wymyślania pociesznych pisemek, bardzo rozweselające i zbawienne dla zdrowia. Wszystko to sprawia, że brnę dalej przez zakamarki tej fabryki zgorszenia, w której psychika średniowiecza pracuje udoskonalonemi metodami.
Listy! Między innemi, bardzo ciekawy list od urzędnika państwowego w byłej dzielnicy pruskiej, wybitnego prawnika. Zaczyna się