Ta strona została uwierzytelniona.
Ale to uregulowanie grozi, wedle księdza profesora Kozubskiego, ruiną społeczeństwa! Trudno o wymowniejszy dowód, że Kościół — a raczej konsystorz — w swoim oporze zabrnął w jakiś zaułek, w którym każde słowo i każde pojęcie jest przeciwieństwem tego, co zwykły one oznaczać w języku uczciwych ludzi.
Ale, skoro pp. duchowni lubią formalistykę i djalektykę, mogę i tem służyć. U mnie jest wszystko, jak w sklepie; życzliwi czytelnicy dostarczają mi wszystkiego. Oto co pisze do mnie jeden z najznakomitszych naszych uczonych:
- Czcigodny Boyu-mędrcze!
- Może ci się przyda pewien pomysł kościelnego rozwiązania sprawy rozwodów i unieważnień małżeństw; pomysł podany przed paroma laty w broszurze pewnego autora, którego nazwiska, niestety, nie pamiętam.
- Wśród impedimenta matrimonji, okoliczności uniemożliwiających prawomocność małżeństwa, wyliczają kanony error in persona, pomyłkę w osobie. Komentarze z końca starożytności objaśniają, że jeśli kto naprzykład poślubił jakąś dziewczynę jako wolno urodzoną obywatelkę, a po ślubie pokazało się, że była pochodzenia niewolniczego, Kościół, liczący się z rzymskiem i
- Czcigodny Boyu-mędrcze!