łych ramach pokusić się o rozważenie, w jakim stopniu kler, który, uporawszy się z „heretykami“, położył w dawnej Polsce rękę na wszystkiem, przyczynił się do pogrążenia narodu w owej straszliwej ciemnocie, w jakiej tkwiliśmy przez cały wiek siedemnasty i trzy czwarte ośmnastego, wówczas gdy inne narody spełniały największą pracę myśli. To pewna, że, jeżeli Polska z tej ciemnoty spróbowała się wydźwignąć, jeśli, częściowo bodaj — niestety zapóźno — to się jej udało, zawdzięczała to przedewszystkiem owym do dziś jakże znienawidzonym w pewnych sferach „Diderotom“, Wolterom i Monteskjuszom, których wpływ wyraził się w pięknem dziele Konstytucji Trzeciego Maja. Ale już było za późno: Polska upadła. I wówczas, dzięki warunkom w jakich naród się znalazł, zaczął się ów proces, który trudno określić lepiej, niż słowami najszlachetniejszej i głęboko wierzącej pisarki, Narcyzy Żmichowskiej:
„...między grozą schizmy rosyjskiej a protestantyzmu niemieckiego, duchowień-
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Dziewice konsystorskie.djvu/77
Ta strona została uwierzytelniona.