nikiem. Szanujemy kanony religji, dopóki pokrywają się z ludzką uczciwością; z chwilą gdy stają się jej zaprzeczeniem, gdy stają się źródłem demoralizacji, gdy utrwalają pojęcie nierówności ludzi wobec prawa, wobec Sakramentu, gdy stają się ustępliwym służką wobec bogaczy, nieubłaganym katem dla maluczkich, wówczas jesteśmy pewni, że ktoś źle te kanony interpretuje, że ich piastunowie i tłumacze zeszli na bezdroża.
„Musimy dbać o to, aby Kościół nie przeciwdziałał kulturze społecznej i obyczajowej, by nie cofał ludu wstecz, w epokę barbarzyństwa, by go nie gubił i nie zatracał; a jeśli tego przeprowadzić nie zdołamy, musimy celowo i świadomie zdążać do osłabiania i neutralizowania wpływów Kościoła“... To nie ja mówię: to mówi... pani Iza Moszczeńska w dalszym ciągu cytowanego artykułu. I tym cytatem kończę: czy można było skończyć efektowniej?
Warszawa, luty 1929.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Dziewice konsystorskie.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.