lub dwoje. Bądź co bądź, dzięki ograniczeniu urodzeń, Francja jest krajem, który prawie niema bezrobotnych. I zamiast by Francja nadążyła płodności Niemiec, przeciwnie, dzisiejsze Niemcy w drodze regulacji zniżyły swój przyrost niemal do skali Francji.
We Włoszech panujący obecnie przymus płodności jest w ścisłym związku z imperjalizmem Mussoliniego. Dyktator chce mieć nadmiar ludności, niby przegrzany kocioł parowy, potrzebny mu w jego dążeniach do ekspansji. Ale, mimo forsownej akcji w tym duchu, mimo nadawania szlachectwa bohaterowi, który wyprodukuje sześcioro dzieci, przyrost ludności jest słaby. To, że nieograniczona rozrodczość jest na rękę imperjalizmowi, to chyba nie będzie dla nas argumentem. A dzisiejszemu stanowisku Mussoliniego można przeciwstawić własne jego słowa, gdy, w odpowiedzi na ankietę turyńskiego pisma Wychowanie płciowe, oświadczył w r. 1913, że „uznaje regulację urodzeń jako akt rozumu i odpowiedzialności u wszystkich ludzi, którzy roszczą sobie pretensje do miana myślących istot. Uważa ograniczenie urodzeń za święty osobisty i społeczny obowiązek i nie przyznaje sądom żadnych praw w tej kwestji, o ile nie chcemy wrócić do średniowiecza“.
Bardzo rozsądnie powiedziane. Brawo, Mussolini.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Jak skończyć z piekłem kobiet.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.