Doniesiono mi z miasteczka w Poznańskiem o takim wypadku. Optant dostał „z łaski miasta“ mieszkanie w chlewie; chlew się spalił wraz z częścią dobytku; chłop ze zgryzoty pochorował się i skończył w szpitalu. Żona jego mieszka gdzieś z łaski na strychu; miała ogółem piętnaścioro dzieci, z czego troje żyje...
Oto obrazek... Zapewne, nie każda rodzina mieszka w chlewie i nie każdy chlew się pali; ale cyfra piętnaściorga dzieci, z których uchowa się troje, nie jest czemś wyjątkowem; w takiej czy innej proporcji, ta masowa produkcja dzieci poto aby wychować ich niewielką cząstkę, jest zwykłą rzeczą w chacie chłopa czy w suterenie robotnika. Mimowoli wziąłem ołówek i zacząłem liczyć. Piętnaścioro dzieci na troje żywych. Co to znaczy? To znaczy sto trzydzieści pięć miesięcy ciąży; może drugie tyle karmienia; piętnaście połogów i porodów, trochę chorób przy tej okazji, piętnaście pijaństw na chrzcinach, dwanaście śmierci. Piętnaście taks za chrzciny, dwanaście za pogrzeby; metryki urodzin i zejścia; czy nie miałem kiedyś racji nazwać tego „podatkiem obrotowym“? I to wszystko poto, aby wyprodukować troje dzieci, o ile tych troje się wychowa; bo i to jest bardzo wątpliwe w tych warunkach... A wtedy proporcje jeszcze odpowiednio się zmienią. Djabelnie droga produkcja. Fabryka, któraby produkowała tym kosztem, musiałaby zbankrutować.
A teraz, weźmy tę samą rodzinę wzrosłą w zasadach regulacji urodzeń, świadomego macierzyństwa.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Jak skończyć z piekłem kobiet.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.
Co to kosztuje?