Tylko ten, kto miał sposobność czytać poufne listy kobiet, może mieć pojęcie, czem jest dla kobiety — czem jest dla rodziny — nieustający lęk przed ciążą, przed jej katastrofą. Powyżej pewnej ilości dzieci, mało która kobieta zresztą godzi się z faktem ciąży; wie, że musi ją przerwać. Zaczyna się upokarzająca wędrówka po lekarzach, po klinikach, żebranie o świadectwa lekarskie, które najczęściej — dla biednych! — nie wystarczają; drwinki, dowcipy i nauki moralne lekarzy, którzy odmawiają jej pomocy. Wreszcie, biedna kobieta idzie do akuszerki, która ją bodaj rozumie i która ją uwolni od ciąży; ale zedrze z niej skórę i wpędzi zwykle w chorobę wymagającą interwencji lekarza. Tak czy owak, ruina zdrowia, ruina dla domu. To widmo ciąży jest czemś tak gnębiącem, że niszczy wszelką radość życia, paraliżuje stosunki małżeńskie, miłość czyni klęską; często męża kochającego żonę wypędza — za jej zgodą — do prostytutek. Kiełkujące życie, które powinno być radością, staje się złośliwym nowotworem, który się jak nowotwór operuje.
Kiedy pisałem Piekło kobiet, dostawałem sporo takich listów, które sprawiły na mnie niezatarte wrażenie. Jeden czy dwa ogłosiłem nawet. Niestrudzona działaczka świadomego macierzyństwa, Margareta Sanger, dostała takich listów setki tysięcy; ogłosiła z nich 5000: warto, aby je przeczytali ci, którzy zwalczają świadome macierzyństwo w imię dobra rodziny! Oto np. kobieta trzydziestopięcioletnia — ośmioro dzieci, trzy poronienia, o szóstej rano wydoiła sześć
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Jak skończyć z piekłem kobiet.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.
Lęk przed ciążą