Ta strona została uwierzytelniona.
Wszystkie te warunki zmieniły się z gruntu. O ile na wsi stosunki poniekąd zbliżone są do dawnego patrjarchalizmu (chociaż i o tem dużoby można powiedzieć) o tyle w mieście już są zupełnie odmienne.
Dzieci trzeba odziać, oprać, wychować; mieszkanie ciasne nie rozszerza się z przybytkiem nowego dziecka; żywność trzeba kupić, buty także. Rodzina, która może żyć po ludzku przy trojgu dzieci, zmieni się w piekło przy sześciorgu. Matka pracuje często poza domem, w fabryce.
Inne wreszcie jest dziś pojęcie kobiety. Nadmiar dzieci w złych warunkach życia jest jej ruiną, jej przedwczesną starością, grobem...
Błogosławieństwo staje się najczęściej przekleństwem...