Mimo to zabobon trwa. Odnaleźć go można na dnie wielu rozumowań. Powtarza się bezmyślnie, że „trzeba nam ludzi“, gdy oddawna emigracja zaledwie zdoła nam odciągać nadmiar tych dla których niema miejsca. Mówi się, że „trzeba nam rąk do pracy“, w chwili gdy bezrobocie rośnie i staje się nietylko u nas ale w całym świecie największą klęską. Stosuje się pojęcia z epoki sochy i krzemienia do dzisiejszego świata maszyn, gdy każdy nowy wynalazek wypiera z warsztatów pewną ilość ludzi i pozbawia ich zajęcia.
Powtarza się stare przysłowie, że „kiedy Bóg da dzieci, da i na dzieci“... To przysłowie, zrodzone w szlacheckich dworach, gdzie każdy miał jakąś sperandę po ciotce, aplikuje się bezdomnej matce, która rozbija dziecku głowę o kamień, a sama idzie do Wisły.
Dość jest zrozumiałe wreszcie, że dawniej ludzie, nie umiejąc i nie mając sposobu ustrzec się ciąży, starali się w niej jakiemiś sposobami pocieszyć; ale dziś, tamować frazesami rozpowszechnienie tej zdobyczy nauki — jednej z najdonioślejszych — jest szaleństwem i zbrodnią.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Jak skończyć z piekłem kobiet.djvu/38
Ta strona została uwierzytelniona.
Powiedzonka i przysłowia