flûte tam będzie, aby la girouette (królowa) kazała mu zaprzysiąc z „fujarą“ niezłomną, przyjaźń: „to będzie bardzo użyteczne — konkluduje Marysieńka — i wówczas będziemy się mogli widywać“. Widzimy stąd, że jeżeli Marysieńka oddaje królowej ważne usługi, i królowa nie odmawia jej w potrzebie swej dostojnej pomocy. Przy tej okazji dowiadujemy się z listu, że żona musiała pożyczyć krezusowi Zamoyskiemu 2000 franków na podróż...
Tak więc, te nowe listy — bodaj przez swoją obfitość — lepiej pozwalają śledzić etapy, jakimi posuwa się zawojowanie naszego bohatera. Dowiadujemy się o innych jego przymiotach. Marysieńka uważa go za nader biegłego w rzeczach damskiej mody i odwołuje się do jego smaku w sprawach kolorów. Obarcza go bardzo skomplikowanymi zleceniami do swoich jubilerów, zapowiadając, że jeżeli źle się wywiąże, zeklnie go comme un furman ses chevaux. Mile to musiało brzmieć uchu prawego szlachcica! Już się nie wydobędzie bohater z tej słodkiej niewoli.
Datą przesilenia — co najmniej duchowego — stał się moment historyczny, sejm w Warszawie (1661), ten który uświetniło przedstawienie Cyda. Zakochani widują się wówczas częściej i dłużej, a rezultatem — owe śluby w kościele Karmelitów, przypadające na czerwiec r. 1661. W miejsce zwykłego dawnego podpisu MCFZ, Marysieńka zaczyna się podpisywać w listach do Celadona cyfrą dość wyraźnie kryjącą splecione litery J. S. Już nawiedzają ją myśli o rozwodzie, ale czuje zapewne, że życie w Polsce w tych warunkach byłoby bardzo utrudnione; toteż dojrzewa w jej główce inny plan: wymknąć się do
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/121
Ta strona została przepisana.