Paryża pod jakimś pozorem, może później ściągnąć tam Sobieskiego i zorganizować sobie na trwałe nowe rozkoszne życie. Już mówiła z królową o tym że chce odwiedzić rodziców (les oiseaux de mer); szelmeczka i królowę myśli wystrychnąć na dudka! Co się tyczy listów pani Zamoyskiej z Paryża, teczka z archiwum Czartoryskich niewiele już daje nowego: cały prawie ten materiał ogłoszony był przez Kluczyckiego w Acta historica. Dwa czy trzy nie drukowane dotąd listy nie zawierają nic szczególnie ciekawego. Jeden świadczyłby o dobrym sercu Marysieńki, ponieważ opisuje nader obszernie ostatnie chwile i śmierć jednego z nielicznych jej oddanych dworzan, p. Stawskiego, którego usługi wielce ceniła. „Umarł jak święty“ — pisze na wstępie, a pod koniec listu dowiadujemy się, że wyzuł matkę i siostrę ze wszystkiego co by im mogło przypaść w spadku po nim, wszystko kazał spieniężyć i obrócić na msze na swoją intencję. Święty, w istocie.
Co zaś do listów z wdowiego okresu, są one przeważnie bardzo zniszczone, doświadczone ogniem i wodą. Pisane są do wojewodziny Sieniawskiej z domu Lubomirskiej, przeważnie w interesach, których likwidacja dla osiadłej już na stałe we Włoszech królowej była nader utrudniona. Omówimy tę korespondencję we właściwym momencie biografii Marii Kazimiery.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/122
Ta strona została przepisana.