Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/145

Ta strona została przepisana.

właściwa z dawna. Już Kubala w swoich Szkicach historycznych, przystępując do opowiadania procesu Radziejowskiego, pisze: „Szajnocha starał się obmyć z wszystkich zarzutów piękną podkanclerzynę i czynił to z taką dobrą wiarą i przekonaniem, że czytelnik jest w kłopocie, kto więcej wiedział o niej, czy Szajnocha czy jej mąż?“. Podobne pytanie — z większą jeszcze słusznością — budzą pewne interpretacje listów Sobieskiego. Kto lepiej wiedział, kiedy się pobrali, Korzon czy Sobieski?
Z Czerniakiem, to znowuż inna sprawa. Ogłaszając, jako młody uczony, w r. 1893 swoje Potrójne śluby Jana Sobieskiego, sumiennie spożytkował materiały, które mu wpadły w ręce; w kilka lat później w obszernej, do rozmiarów książki rozrosłej polemice z Waliszewskim pt. Maria Kazimiera Sobieska, wyraża skruchę, że się wprzód lekkomyślnie dał uwieść nieopatrznym wnioskom... Sama forma tej skruchy historyka jest tu dość osobliwa, a jeżeli zważymy, że ta praca była drukowana w Przeglądzie Polskim, organie Stanisława Tarnowskiego, trzęsącego wówczas krakowskim uniwersytetem i Akademią, w każdym kto zna dawny Kraków ta Czermakowa „canossa“ może obudzić szczególne refleksje.
O ile skruszony Czermak w drugiej swojej publikacji wycofuje się z faktu podwójnego małżeństwa, pisząc się całkowicie na kulawe argumenty Korzona, o tyle nie rozgrzesza on Sobieskiego w zupełności. „Grzech był popełniony — pisze; — osądzić winę i wyznaczyć karę, w ręku to Boga“. Myślałby kto, że chodzi o przystanie do Szwedów, czy o udział w wojnie domowej, czy wreszcie o późniejsze knowania