Książę d’Enghien — jak równocześnie donosi — podejmuje się ułagodzić starego pana d’Arquien, „oburzonego głównie sposobem, w jaki małżeństwo się odbyło“. P. d’Arąuien uważa poza tym, że małżeństwa w Polsce są niekorzystne dla kobiet, że Zamoyski zrobił wszystko co mógł na rzecz swojej żony, a i tak nic z tego nie wyniosła; że on sam miał zamiar postanowić o losie córki we Francji; ale książę d’Enghien spodziewa się, że stary da sobie to wyperswadować i zrozumie, iż córka nie mogła zrobić lepszego interesu (une meilleure affaire que celle-là).
Zdaje się, że wobec wszystkich tych świadectw trudno wątpić; trzeba się pogodzić z faktem, że był w Polsce człowiek, który wziął dwa razy ślub kościelny z tą samą osobą, i że człowiekiem tym był Jan Sobieski; co więcej, że ten nie praktykowany w istocie duplikat ślubu dawał sam nuncjusz papieski Pignatelli, później papież Inocenty XII. Tym samym Korzon — typowy w tym Polak — chciał być bardziej katolicki od papieża. Potrzeba owego drugiego ślubu jest zrozumiała: nowożeńcy byli zbyt znacznymi osobami i sytuacja ich była zbyt drażliwa aby można było na owym nagłym ślubie poprzestać. No i dać popić też trzeba było; inaczej rozgoryczenie w kraju byłoby zbyt wielkie.
A jeżeli dodamy do tych dwóch ślubów trzeci, prywatny — ów u Karmelitów z r. 1661 — musimy przyznać, że mało kto był tak gruntownie zaślubiony i ożeniony jak Sobieski.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/147
Ta strona została przepisana.