Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/148

Ta strona została przepisana.

A teraz, jeżeli przyjąć tezę tajnego ślubu — a nie podobna, jak widzieliśmy, postąpić inaczej — jak i czym go wytłumaczyć? Po co ten gwałt i pośpiech? Znamy już sytuację. Sobieski, jedyny możliwy kandydat do urzędów po Lubomirskim, uzależniał swoją zgodę od widoków na rękę Marysieńki. Wśród tego umiera Zamoyski. Zdawałoby się, że ta śmierć rozwiązuje wszystkie trudności. Tymczasem, wbrew spodziewaniu, Sobieski nie daje w pierwszej chwili znaku życia, siedzi u siebie w Żółkwi. Może poruszyła go śmierć dawnego przyjaciela, wobec którego nie czuł się bez winy? Może powodują nim względy przystojności, nakazujące mu się trzymać na jakiś czas zdala od wdowy, z którą od kilku lat łączono jego nazwisko? Względy dość naturalne; niemniej królowa zaniepokojona jest jego abstynencją; sytuacja nie zostawia jej czasu na takie ceremonie. Trwa to zresztą niezbyt długo, skoro Sobieski zjawia się w stolicy po trzech tygodniach; zważywszy oddalenie, to jest i tak dosyć prędko. Przybywa, ulega na nowo czarowi Marysieńki, prosi aby napisała do rodziców z prośbą o błogosławieństwa, pozwala się ogłosić wielkim marszałkiem, daje do zrozumienia że z czasem i buławy nie odrzuci.
Wśród tego sprawy się mącą. Zaognienie w Polsce skłoniło Francję do wysłania nowego przedstawiciela. Był nim Pierre de Bonzy, biskup Béziers, który w styczniu czy w lutym przybył do Warszawy. Bonzy, młody, przystojny, żywy, bardziej świecki człowiek niż książę kościoła, miał odegrać dużą rolę zarówno na dworze jak w życiu przyszłych państwa Sobieskich. Zrazu nie trafił mu Sobieski do gustu,