sprzeczności a miała wiele interesów wspólnych, związanie się z rosnącą potęgą młodego Ludwika XIV, to wszystko mogło otworzyć Polsce nowe olbrzymie horyzonty. Ale, jak już wspomnieliśmy, cała rzecz w tym, że plan Marii Ludwiki — zły czy dobry — był w danych okolicznościach niewykonalny. Trzeba było „wolnej“ Polsce iść drogą swego przeznaczenia — aż do końca.
Niebawem aktorzy tego dramatu dziejowego zeszli ze sceny. W styczniu 1667 r. umarł w opuszczeniu na Śląsku Jerzy Lubomirski; dn. 10 maja t. r. umiera królowa. Wyrok lekarzy przyjęła ze spokojem: Ergo moriendum! — wyrzekła te słowa, które miał rzec kochanek jej młodych lat Cinq-Mars, wstępując na szafot. Nie miała dobrej prasy. „Karolicha narobiła w Polsce licha“; ten lichy dwuwiersz krążył między szlachtą. „Przez którą jako siła złego się stało, wypisać trudno, która jako niedźwiedzia za nos króla wodziła, pieniądze stare dobre wyprowadziła, i życia swego niezbożnego dokonawszy plugawie umarła“ — notuje w swoim raptularzu szlachciura. „Królowa umarła, polska wolność ożyła“ — pisze współczesny kronikarz, nieświadom mimowiednego efektu ironii, jaką potomność znajdzie w tym sądzie. A mówca pogrzebowy, ksiądz Wydżga, lubujący się w kwiecistym cytacie, wykrzyknął nad jej trumną: Et dissipatae sunt omnes cogitationes eius. W istocie sunt dissipatae, mimo że kandydatura francuska — z tym samym Kondeuszem — miała jeszcze wypłynąć. Aż kiedy druga Francuzka zasiądzie z kolei na naszym tronie, sprawca Francji w Polsce przepadnie ostatecznie.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/166
Ta strona została przepisana.