Wyraziłem na wstępie pół żartem a właściwie bardzo serio pogląd, że Sobieski wódz i król wyrządził krzywdę Sobieskiemu pisarzowi; że gdyby był prywatną osobą, listy jego do Marysieńki wystarczyłyby, aby mu zapewnić kartę w historii literatury, gdzie obecnie na próżno szukałoby się jego nazwiska. Historia literatury uważa widać, że bohater spod Chocimia i Wiednia ma chwały dość i że nie ma co smarować tłustego połcia, gdy tylu jest zgłodniałych.
Ale gdy mowa o tych listach, z których każdy historiograf Sobieskiego czerpał i musi czerpać garściami, jeszcze raz trzeba nam ustalić wartość i charakter obiegowego ich tekstu. Przede wszystkim, gdzie są oryginały listów i kto je widział? Oryginały te są dzisiaj po trosze mitem. Podobno znajdują się w tajnym państwowym archiwum berlińskim, i to nie wszystkie, część miała spłonąć w jakimś pożarze. Podstawą dostępnego wszystkim tekstu są odpisy Bandtkego, dokonane „z oryginału archiwom niegdyś Sobieskich“; odpisy te nie są pełne, gdyż wiele listów podaje Bandtkie tylko w wyciągu. Wówczas podaje w nagłówku: „wyciąg“, ale bez żadnej wskazówki w jakim duchu wyciąg ten robiono i co się Bandtkiemu wydało w listach Sobieskiego nie dość interesują-
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/182
Ta strona została przepisana.
XII. Sercem i buławą