Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/210

Ta strona została przepisana.

i przytomności umysłu, ona jest między życiem a śmiercią; łzy spływają po twarzy wielkiemu marszałkowi przykutemu urzędem do miejsca w sejmie. W końcu Marysieńka rodzi nieżywe bliźnięta, ale jest ocalona.
Nie znaczy to, aby wśród wszystkich tych przeciwności, Marysieńka nie miała bardzo czynnie krzątać się koło elekcji. Ale bierze ją wyłącznie pod kątem przehandlowania wpływów męża i wyniesienia się wraz z nim z kraju. Zbrojna w swoją carte blanche, lawiruje między Kondeuszem, Neuburgiem, Orleanem. Śrubuje cenę; nie zapomina o porękawicznym dla swojej rodziny. Do poprzednich żądań dodano dom w Paryżu dla Sobieskich, oraz opactwo dla kawalera d'Arąuien, w zamian za porucznikostwo, którym Ludwik XIV nie kwapił się go obdarzyć. Sobieski trwał wiernie przy zasadzie że „l'argent przede wszystkim“. Agent księcia Neuburskiego dawał mu 680 000 na odkupienie starostwa puckiego i na kupienie majątku we Francji; inny kandydat musiałby mu zapewnić ekwiwalent. Ale Marysieńka naparła się dla brata opactwa Fécamp. Nie jest wolne? Wszystko jej jedno. W takim razie (grozi) będzie traktowała z Lotaryńczykiem, z cesarzem austriackim, albo z carem rosyjskim!
Wśród tego, spada na magnatów jak grom uchwała sejmu, wprost wymierzona przeciw nim, aby nie wolno było przyjmować od kandydatów do korony pieniędzy i aby wykluczyć tych kandydatów, którym udowodniono przekupstwo. Na przeprowadzenie tej uchwały o nieprzedajności wziął w wilię szarak Piotrowski sto dukatów od agenta austriackiego...