Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/212

Ta strona została przepisana.

Austrii; ale, spisawszy — nie wiadomo czy całkiem szczerze — punkty ugody z agentem Lotaryńczyka, tymże hr. de Chavagnac, zapomniała umieścić w traktacie brata swego, kawalera d'Arquien. Że elekcja przypadła w Boże Ciało, chciała ją odsunąć o dzień jeden, by mieć czas wytargować się o brata. „Wojewoda podolski — pisze Chavagnac — którego sobie pozyskała, nie znalazł innego sposobu odłożenia tej elekcji jak mianując Piasta, czyli króla rodaka. Wnosił on, że nigdy Polacy nie pozwolą na króla z Litwy, a Litwini na króla z Korony, że to sprawi zamieszanie, przynagli do odłożenia elekcji i da czas pani Sobieskiej do wymuszenia żądanych kondycji. W tym zaufaniu, powiedział szlachcie, iż po drodze napadły go roje pszczół i prowadziły aż do nich, co nic innego nie znaczyło, tylko to że trzeba brać Piasta na króla, pszczoły te bowiem są z pasieki Piasta. Natychmiast cała szlachta jęła krzyczeć: „Piast, Piast“...
Zaiste, kto lubi badać związki drobnych przyczyn z doniosłymi wydarzeniami, ma w dziejach Marysieńki szerokie pole.
Elekcja niezdary Wiśniowieckiego przekreślała szanse trzech tęgich kandydatów. Jeden to Karol Lotaryński, którego Sobieski miał poznać później w obozie pod Wiedniem i którego tak dobrze ocenił i polubił; ten, którego Ludwik XIV po jego śmierci miał nazwać „i największym i najszlachetniejszym ze swoich wrogów“. Drugi, to był Kondeusz. Szkoda, doprawdy, że go nie wybrano, bodaj dla ciekawości co by stąd wynikło. Żołnierz od siedemnastego roku życia, młody zwycięzca spod Rocroy, więzień stanu w czasie Frondy, zdrajca sprzymierzający się z wro-