Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/260

Ta strona została przepisana.

Bo też duc et pair, to nie był jedynie czczy tytuł. System rządzenia Ludwika opierał się na kunsztownym zorganizowaniu ludzkiej próżności, na precyzyjnym systemie dworskiej arystokracji grupującej się dokoła jego tronu. Wystarczy czytać pamiętniki Saint-Simona, aby docenić natężenie uraz i pretensyj, łączące się ze wszystkim co tyczyło parostwa. Mianować diukiem i parem człowieka, który nie wydawał się tego godny, znaczyło dla Ludwika XIV własnymi rękami podważać instytucję, która była jego arcydziełem. Toteż czuć, że Ludwik łatwiej by się posunął do innych, choćby cięższych ofiar, byle mu nie mówiono o tym uprzykrzonym kapitanie.
Trzeba nam w kilku słowach przedstawić osobę tego kandydata. Znamy go po trosze z czasu, kiedy Marysieńka — jeszcze pani Zamoyska — pierwszy raz puściła się do Paryża. Życie rodzinne państwa d’Arquien było wówczas nieszczególne: „Les oyseaux de mer vivent fort mal ensemble — donosi pani Zamoyska Sobieskiemu, — sam pan oyciec s panią swoyą prziczina, niepodobna wypowiedzicz; ze mną oboye arcy przednie“. Ale czego pani Zamoyska nie dodaje, o tym mówi cały Paryż, a fatalna reputacja pana d’Arquien rosła wraz z powagą jego lat. Pieniacz, golec, rozpustnik tonący w długach i procesach, był figurą zohydzoną i śmieszną. Owdowiawszy, zawarł kompromitujące małżeństwo, o którego unieważnienie się starał; sama Maria Kazimiera pragnęłaby, aby w razie skasowania tego małżeństwa, parlament zabronił obu stronom żenić się ponownie, dla uniknięcia jakiego nowego skandalu!
I cała rodzina d'Arquien też niezbyt się przyczy-