Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/270

Ta strona została przepisana.

monarcha był w tym wypadku niewolnikiem stworzonych przez siebie formalności. Nic nie pomaga; jeszcze raz królowa kategorycznie odmawia, oświadczając, że honor nie pozwala przyjąć tytułu bez równoczesnej weryfikacji. To było w listopadzie r. 1682; w kilka miesięcy potem traktat z Austrią był faktem, a w niespełna rok armia polska ciągnęła na odsiecz Wiednia.

*

Wyodrębniłem tutaj ten jeden czynnik tak charakterystyczny, nie mając oczywiście zamiaru przypisywać mu wyłącznie zmiany kursu w polityce polsko-francuskiej. Stosunek „konieczności dziejów“ do ich przypadkowości, gra wielkich i małych przyczyn, to z pewnością najbardziej pasjonująca strona historii. „Gdyby nos Kleopatry był odrobinę krótszy, kula ziemska wyglądałaby inaczej“ — to jedna z najbardziej spopularyzowanych myśli Pascala. Toteż do noska Marysieńki powrócimy; na razie przeskoczmy kilka lat, aby dopowiedzieć jak się — w odmiennej co prawda formie — ziściły ambicje rodzinne tej kochającej córki.
Rzecz prosta, że wyprawa wiedeńska położyła kres jej nadziejom wywyższenia ojca we Francji. Stosunki dyplomatyczne Polski z Francją zerwały się na szereg lat. Cesarz, uzyskawszy od Polski wszystko co mu mogła dać, też nie kwapił się z nominacją starego hulaki na „księcia cesarstwa“. Nie mogąc się pogodzić z miernością stanu ojca, Marysieńka, nie wątpiąca nigdy o niczym, postanowiła zrobić go — kardynałem. Zawinęła rękawy i wzięła się do roboty. Męczy-