wielkie koncepcje Polski sprzymierzonej z Francją, z dziedziczną i rycerską dynastią Kondeuszów na tronie. Wobec dwuznacznej postawy króla a zwłaszcza królowej, dawna idea zmieniła się w sojusz „za wypowiedzeniem“, opłacany mniej lub więcej hojnymi pensjami przez króla francuskiego, począwszy od Marysieńki, figurującej przede wszystkim na liście pensjonariuszek. Ale już ambasador Béthune przestrzega swego monarchę, że „nie radziłby sypać zbyt obficie w tym kraju pieniędzmi; niebezpiecznie nawet jest przyzwyczajać do tego Polaków, od dawna nawykłych brać ze wszystkich stron“. Cała polityka Francji w Polsce opiera się wreszcie tylko na tych pensjach, a słabo orientujący się w obcej psychice Francuzi uczą się tłumaczyć sobie pieniędzmi całą Polskę, począwszy od jej króla. W początkach panowania, gdy chodzi o doręczenie Sobieskiemu umówionych subsydiów, ambasador uspokaja Ludwika, że „nie ma obawy, aby Sobieski użył ich na wojnę; raczej zawrze szybki pokój, aby móc oszczędzić i część schować do kieszeni. Jest bardzo interesowny, aby nie rzec chciwy, i zawsze skieruje się tam, gdzie jest mniej wydatku a więcej do zarobienia“. Te relacje o przywiązaniu Sobieskiego do pieniędzy powtarzają się ciągle; toteż największą niespodzianką było, gdy osławiony „kutwa“ Sobieski szeroko otworzył własne szkatuły na wyprawę wiedeńską, porywając swoją ofiarnością naród do powszechnej ofiary.
Bo też może owa sławna chciwość Sobieskiego wymagałaby pewnej korektury. Inaczej przedstawia się ona w kraju, gdzie hetman musiał często własnym przemysłem i własnym kosztem prowadzić wojnę
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/281
Ta strona została przepisana.