zażywający rozgłosu oratora i statysty, wojewoda bełzki i kasztelan krakowski. Tę wysoką godność otrzymał na schyłku życia, skróconego podobno przez alterację wynikłą ze sprzeczki z królem, w której Władysław IV miał nazwać nowo mianowanego „pana krakowskiego“ — parweniuszem! Nie szukać wdzięczności i pamięci u królów, bo kiedy niegdyś Władysław ruszał na Moskwę, parweniusz Sobieski przywiódł mu kilka chorągwi wystawionych własnym kosztem, a tak strojnych i świetnych, że je zwano „złotymi rotami“.
Po Sobieskich tedy wziął Celadon w spadku zamiłowanie do przepychu, junactwo, swadę, obrotność dyplomatyczną i ambit świeżego magnata. Ale takie wywody są zawsze ryzykowne; bo gdyby ktoś chciał włączyć do tego spadku miłość ojczyzny i wierność królowi, potknąłby się o figurę — Hieronima Radziejowskiego, syna rodzonej siostry Jakuba, odrośl tych samych Sobieskich.
N’insistons pas, jakby powiedziała Marysieńka. Mamy, na szczęście, jeszcze wspanialszy zasób cnót rycerskich w rodzinie matki, Teofili z Daniłłowiczów. Dziad jej, to hetman Stanisław Żółkiewski, jedna z najwspanialszych postaci naszych dziejów. Po klęsce pod Cecorą, wdowa po hetmanie musiała za zezwoleniem króla założyć w Żółkwi mennicę, aby rodowe srebra przebić na dwieście tysięcy talarów, żądanych jako okup za ciało męża i za syna w niewoli. Jan Żółkiewski umarł z ran; brat matki, Daniłłowicz, zginął okrutną śmiercią z rąk wroga, jak później starszy brat Jana Sobieskiego — Marek.
Po matce Daniłłowiczównie zachowała się zwięzła notatka, kreślona jej własną ręką. Pamięć, iakom ia
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/30
Ta strona została przepisana.