Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/324

Ta strona została przepisana.

dno było liczyć; jeżeli chciał przygotować tron dla syna, wiedział że ten kandydat musi się mieć czym opłacić. Już przebąkiwano o tym, że Jakub zostanie królem za cenę zapłacenia ośmiu lat zaległego żołdu armii. Tak więc, chciwość króla to była nie tylko skłonność osobista, ale i polityczna świadomość doświadczonego człowieka, który wiedział że w szlacheckiej demokracji czy w oligarchii magnackiej pieniądz jest głównym środkiem działania. Być może, że z czasem gromadzenie to ze środka stało się celem, że stało się namiętnością króla na schyłku życia, kiedy stopniowo odpadły go inne cele. Godny uwagi jest sposób w jaki lokował swoje kapitały: rozpożyczał je przeważnie Żydom i przez ich pośrednictwo stawał się bankierem całego kraju.
To upodobanie do pieniędzy spotkało się z podobną skłonnością żony, i te skłonności Celadona i Astrei nie tylko się zsumowały, ale pomnożyły przez siebie. Maria Kazimiera wyszła ze szkoły Marii Ludwiki, gdzie handel kwitł na wielką skalę, handel godnościami i sumieniami. Przedajność szarż doprowadziła Marysieńka do szczytu; istotnie nic tam nie było darmo. Sposoby miała wcale pomysłowe, gdy trzeba było robić ceremonie; np. biskupowi chełmińskiemu Małachowskiemu zaproponowała zakład o 50 000 talarów że zostanie biskupem krakowskim; rozumie się samo przez się, że biskup chętnie zakład przegrał, został biskupem i sumę zapłacił. Nie zawsze chodziło o tak wielkie sumy: zachował się list Marii Kazimiery do króla, dość wymowne dający świadectwo tym małżeńsko-gospodarskim rachunkom. „Pamiętaj o kasztelanii połockiej — pisze do męża — dadzą ci 300