trwałego czaru, odbijającego się w intymnych litaniach Celadona do jej „najwdzięczniejszego ciałeczka“? Widzieliśmy jej początki, piętnastoletnią panienkę, która klasztor poznański przewraca do góry nogami, każąc sobie, ku zgorszeniu mniszek, przez cały dzień nosić wodę na kąpiel. Ujrzymy ją jako królowę, kiedy się udała na Śląsk, aby brać kąpiele siarczane. Łazienka była strojna wonnymi kwiatami, muzyka przygrywała harmonijnie, podczas gdy królowa raczyła być w wodzie; a dwie panny dworskie trzymały jej w czasie kąpieli róże pod nosem.
Ta dbałość o siebie, ten „kult ciała“, daje jej dość swoistą fizjognomię, odcinającą się na tle w. XVII, wieku koronowanych brudasów. I kto wie, czy ze wszystkich poufnych dokumentów dotyczących Marysieńki, jakie się przechowały, nie najbardziej godny uwagi byłby przypisek jej pod listem do syna, w chwili gdy królewicz Jakub zabiegał o rękę przebogatej córki Bogusława Radziwiłła. Przypisek ten brzmi: Ayez soin de votre bouche, car c’est la chose du monde qui nous fait le plus tôt haïr.
Ta przestroga i ta refleksja są na tle epoki tak egzotyczne, jak egzotyczny byłby Bolesław Chrobry cytujący np. wiersze Baudelaire’a. Nie ma co, Marysieńka to była indywidualność.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/327
Ta strona została przepisana.