dzieło będące entuzjastycznym panegirykiem ku czci naszego bohatera, pisane przez cudzoziemca, przez człowieka który niebawem zajął pierwsze stanowiska w swoim kraju, był członkiem Akademii, ministrem oświaty itp. Cóż dziwnego, że przyjęto je skwapliwie, że korzystano z niego chętnie i obficie. Łatwo sprawdzić, że korzystano w sposób przekraczający dozwolone granice. Długi czas np. wyrazem rodzimej wiedzy o Sobieskim była obszerna kilkusetstronicowa monografia Leona Rogalskiego, wydana w r. 1847. Rogalski zażywał wówczas znacznej powagi jako historyk i erudyta, wydawca encyklopedji itp. Otóż, w dziele tym Rogalski „odwala“ z Salvandy’ego po prostu całe stronice, nigdzie go zresztą nie cytując; przepisuje np. całą charakterystykę Sobieskiego aż do końcowego ustępu, gdzie np. tak motywuje klęski panowania Jana III: „Jestże to jeden z kaprysów fortuny, które zdumiewają sumienie? Nie. Jan Sobieski wielki błąd popełnił w swoim życiu, który życiem odpokutował. Kiedy ubiegał się, kiedy otrzymał rękę czarującej Zamoyskiej wdowy, nie upłynęły jeszcze były trzy tygodnie od czasu jak szlachetny Zamoyski“ itd. Po czym, przydługi ustęp kończy Rogalski słowami: „Kiedy nierozumna przewaga niewiasty wpływać może na los narodów, czyż dziwić się można, że Bóg ją karze? Historia należycie napisana byłaby obrazem sprawiedliwości niebios“ (str. 411).
Wszystkie te bajdy, pytania retoryczne, wykrzykniki, jak i szereg poprzedzających stronic, są dosłownie przepisane z Francuza. Ale na ślady Salvandy’ego natykamy się — i nie tylko u Rogalskiego — zwłaszcza tam gdziekolwiek jest mowa o kulturze So-
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/331
Ta strona została przepisana.