bieskiego. Tutaj francuski historyk pływa po prostu w ignoracji i bladze. Pisze np. iż za Sobieskiego piśmiennictwo w Polsce zakwitło tak, że za jego panowania „wyszło spod prasy więcej dzieł niż przez dwa poprzednie wieki“. Że zakwitła medycyna i historia, że poezja liczyła tłumy adeptów pod wodzą tego bohatera, który umiał i być jej natchnieniem i uprawiać ją. Jeszcze w ostatnich dniach słabnąca jego ręka kreśliła wiersze, równe co do wartości najlepszym utworom poetów polskich swego czasu“...
Tego oczywiście już nawet Rogalski nie powtórzył, niemniej wiele odkryć Salvandy’ego podobnej wartości pokutuje w literaturze tyczącej Sobieskiego dotąd, i dlatego warto temu parę słów poświęcić. Ślad Salvandy’ego można poznać po jego fantazyjnej chronologii. Kiedy np. — Salvandy każe Sobieskiemu czytać w obozie w r. 1653 Prowincjałki Pascala, które ukazały się w r. 1657, i komedie Moliera, któremu się jeszcze wówczas nie śniło o karierze pisarskiej, to samo powtórzy bez zająknienia Rogalski, i to samo te same Prowincjałki i komedie Moliera czytane w obozie w r. 1653 — znajdziemy w najnowszej angielskiej książce Mortona o Sobieskim. Wedle Rogalskiego (i zwięźlejszego nieco w tym Mortona) strach pomyśleć, czego nie zgłębiał w obozie młody pan starosta jaworowski:
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/332
Ta strona została przepisana.
„Płody wielkich mężów Francji i Włoch przechodziły z niemałym kosztem długą drogę, aby oświecić umysł młodego wojownika, który toczył boje z barbarzyńcami wśród pustych okolic. Z pilną ciekawością zgłębiał on odkrycia i doświadczenia jakimi słynęli w owe czasy: Gassendi, Huygens, Willis, Borelli, Kartezjusz, Harway, Cassini. Zajmował się także roztrząsaniem sporów religijnych, wy-