Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/364

Ta strona została przepisana.

z pretensyj. Oto umarł Ojciec Święty; zbiera się conclave dla wyboru nowego papieża. Przecież jej ojciec jest kardynałem! I królowa czuje się w obowiązku powiadomić przyjaciółkę, że papa d’Arquien nie pretenduje do papiestwa. Oddychamy: bo gdyby sobie to wbiła do głowy? Strach pomyśleć: nasza Marysieńka jako córka papieża! „Mój ojciec — pisze mniej ma kłopotu od innych, bo nie ma żadnej pretensji do zostania papieżem. Zrobię co będę mogła, aby nim został ktoś z naszych przyjaciół, mimo że wszyscy kardynałowie są naszymi przyjaciółmi“.
Dnia 7 grudnia 1700 r. jest nowy papież; powinna by wojewodzina wybrać się do Rzymu ucałować mu nogi. Albo niech przyjedzie na karnawał do Wenecji. Ale zwłaszcza Rzym! „Gdybyś widziała piękności Rzymu — pisze królowa — potępiłabyś Nerona, że się tak pastwił nad tym pięknym miastem“. Brak tu jej tylko obecności przyjaciółki i dzieci. I znów lament: „Najnieszczęśliwsza kobieta w świecie, nieszczęśliwa córka, nieszczęśliwa matka, nigdzie nie znajdująca oddźwięku, kochająca bardzo czule a nie kochana, tak samo najnieszczęśliwsza żona jaka była, straciła najmilszego męża, najukochańszego a najbardziej kochającego, i teraz kocha sama jedna, nie otrzymując w zamian serca“...
To jest bodaj jedyna wzmianka, jaką znajdziemy w tych listach o nieboszczyku królu. Bo dwa inne razy, które się powołuje na niego, to tylko dla przykładu. Skarżąc się, że starostwo jaworowskie nic nie przynosi, stwierdza, że Sobieskiemu, kiedy był jeszcze starostą jaworowskim, matka za życia nie dawała ani grosza, a mimo to żył jak wielki pan, nie