bieskiego, zwłoki króla Jana i jego małżonki przewieziono do Krakowa do grobów królewskich, równocześnie z ciałem Augusta II.
Wersja ta uderza wczesnym upoetyzowaniem miłości tej królewskiej pary — miłości, która kazała jej połączyć się tajemniczo po śmierci. To niemal finał Tristana i Izoldy! Uderzyć to może tym bardziej, że zarówno sama Marysieńka jak i namiętność króla do niej uważana była powszechnie za źródło nieszczęść Polski, za niegodną słabość bohatera, dopiero zaś wydane w XIX w. jego listy ujawniły całą głębię i poetyczność tego uczucia. Można by więc powiedzieć, że intuicja legendy uprzedziła w tym krytykę historycznoliteracką.
Ród Sobieskich dogasał bezpłodnie. Pierwszy umarł Aleksander, w r. 1714. Niewiele byłoby o nim do powiedzenia; scharakteryzowała go najlepiej w listach swoich kochająca ale trzeźwa matka. Lubił teatr, i wraz z Marią Kazimierą, również wielką teatromanką, organizowali francuskie i włoskie przedstawienia w pałacu królowej w Rzymie. Poza tym wyniosły a słaby, rozpieszczony, wychowany po cudzoziemsku, królewicz Aleksander w niczym nie przypominał ojca, podobnie jak i drugi hulaka Konstanty. Ten ma ładny rys charakteru, kiedy, uwięziony wraz z bratem Jakubem i zwolniony wcześniej przez króla Augusta, dobrowolnie pozostał w więzieniu aby nie opuścić brata. Konstanty ożenił się, ku zgorszeniu rodziny, z panną Wessel, damą dworu księżnej neuburskiej, aby w r. 1717 rozwieść się z nią ku niemniejszemu zgorszeniu rodziny. W r. 1727 umarł bezpotomnie.
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/381
Ta strona została przepisana.