dziestoletni ale dość zużyty, nie orzeł ale tęgi żołnierz i dobry obywatel, bardzo popularny, mający za sobą tradycję wielkiego dziada, olbrzymio bogaty i skoligacony, każący się tytułować księciem na Ostrogu i księciem na Zamościu, był człowiekiem po myśli królowej. „Zakochany jak kot“ — powiadano o panu Janie, który był mocno wrażliwy na płeć piękną, choć jak dotąd niezbyt wybredny w amorach. Ale panna jest bardzo młoda, Zamoyski jest w wojsku, chwila nie jest po temu; dopiero w półtora roku później znajdziemy w listach tegoż des Noyers wzmiankę, że „Zamoyski sprowadził tu 300 beczek wina węgierskiego na swój ślub)“. „W istocie, ślub odbył się z początkiem marca 1658 r. „Odrzucił dla niej podobno rękę młodej i pięknej wdowy, mającej 300 000 franków rocznego dochodu i znaczną ilość gotowizny“ — czytamy w tym samym dobrze poinformowanym źródle. Trzysta beczek wina, wzgardzone trzysta tysięcy rocznego dochodu — cyfry nad wyraz poważne: „ale też za to przejdzie bez opłaty bramę kochanków szczerych, która się znajduje w pałacu Apolidora“...
W istocie, musiał Zamoyski być jak kot zakochany? gdyż, o ile się zna jego charakter i zważy jego stanowisko, nie zdaje się, aby w owej decyzji grała rolę chęć zyskania protekcji królowej. Raczej królowa zawiodła się na tym człowieku, który okazał się hulaką bez większych ambicji. Wziął swoją Francuzeczkę bez grosza, dał jej wspaniałe wiano, dwanaście tysięcy talarów rocznie na szpilki, sto tysięcy talarów w upominku i wiele obietnic na przyszłość. Po czym pił dalej.
Ślub odbył się z przepychem. W chwili zaręczyn,
Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/75
Ta strona została przepisana.