królową w swojej sypialni. Bo te dwa królowania były z sobą w ścisłym związku. Ujrzymy ją przy robocie.
Jest tedy panią Zamoyską, wojewodziną kijowską, województwo sandomierskie otrzyma pan Zamoyski aż za rok, po śmierci Koniecpolskiego. Czy to był posag Marysieńki?
A równocześnie krążył z rąk do rąk, ku uciesze panów i szlachty, ironiczny Paszport k....m z Zamościa, pióra — czyjegoż by, jeśli nie pana Andrzeja Morsztyna? Co za rytm!
Zośka z Zamościa, Baśka z Turobina,
Jewka z Zwierzyńca, z Krzeszowa Maryna,
Te cztery k...y, z piątą panią starą,
Pod dobrą idą na wędrówkę wiarą.
Służyły pilnie, póki pański długi
...potrzebował ich pilnej posługi;
Teraz że z ślubną związki zwarte żoną,
Precz ich zapewne od dworu wyżoną...
Nie lekceważmy i tego wierszyka: przeszłość pana młodego zaciąży na późniejszych losach Marysieńki, Sobieskiego, omal nie Rzeczypospolitej.
W każdej sprawie istnieje historia i legenda. Legenda upraszcza. Może ma rację. Historia bywa pełna sprzeczności, zawiła i niepewna; legenda jest zawsze prosta i wdzięczna. Tak i w tej przygodzie. Legenda opowiada nam o Sobieskim, który ujrzał, pokochał i poprzysiągł sobie, że nigdy inna kobieta nie będzie jego żoną. Cytowany romans Rousseau de la Valette powiada o wzajemnej miłości młodych: książkę tę posiadał później Sobieski w bibliotece swojej w Żółkwi; figuruje w katalogu. Ale to już było pisane po faktach; znowuż po trosze dorobione wstecz.