Ta strona została uwierzytelniona.
Toteż miałbym pokusę obejść na swój sposób cichy jubileusz owego krakowskiego „Stacha” z przed ćwierć wieku, względem którego poczuwam się do niewygasłej wdzięczności, któremu zawdzięczam podwaliny swego człowieczeństwa. Miałbym pokusę zrobić nową „plotkę” i opowiedzieć pokrótce to co pamiętam z tego ślicznego okresu. Czy zamiar ten nie zostanie, jak tyle zamiarów, w sferze zamiaru, nie wiem; bądź co bądź, notuję go tutaj jako wyraz moich dobrych chęci, oraz mego przeświadczenia, że literaturę, sztukę, tworzą nie „izmy”, ale żywi ludzie, że samo ich istnienie bywa nieraz tworem artystycznym, i że ratowanie przed falą niepamięci tych żywych istnień jest pierwszem zadaniem nas współczesnych.
1923.